niedziela, 12 kwietnia 2015

Koty, Marsz i Rajmund

Wczoraj byłam na Międzynarodowej Wystawie Kotów Rasowych, oglądałam piękne zwierzaki i stwierdziła, że przez najbliższy miesiąc nie będę czuła potrzeby głaskania kotka.

Spełniłam jedno z moich marzeń, które miałam zrobić już dawno. Kupiłam cudowny breloczek dla Rajmunda, czyli mojego roweru. W nadchodzącym tygodniu mam zamiar jeździć namiętnie na dwóch kółkach.

Dzisiaj pojechałam na Katyński Marsz Cieni. Podsumowując w paru słowach całą uroczystość, powaga przepleciona smutkiem i rozpaczą. Około 500-600 rekonstruktorów, którzy mają na sobie mundury polskich oficerów, za nimi pochód kobiet przebranych za żony, córki, siostry oficerów, następnie ludzie, którym ofiary Katynia 1940 nie są obojętne. W pochodzie było kilka przystanków, czytano wtedy listy, wspomnienia, dokumenty z Katynia. Żołnierze odgrywali w bardzo wiarygodny sposób charakter i atmosferę panującą w tamtych czasach.
A teraz siedzę i czytam książkę w wydaniu kieszonkowym, popijam herbatę i liczę na udany najbliższy tydzień.
W tym tygodniu wizyta w Poradni, w kolejny weekend jest wolontariuszką w Orlen Warsaw Marathon 2015.
Wasz Rudzik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz