czwartek, 30 kwietnia 2015

Rogów, studia, zootechnika.

Jak dobrze jest posłuchać wywodu na temat swojego roku o godzinie 9, że jesteśmy nieodpowiedzialni, nie znamy hierarchii na studiach, nie szanujemy starosty.
Nie mamy jakichkolwiek zahamowań, żeby pisać do rektora uczelni w sprawie wyjazdu, sami przekładamy sobie poprawy i kolokwia.

Najlepsze jest to, że wszystko wyszło z wyjazdu terenowego do Rogowa w weekend majowy, który jest ustawowo dniem wolnym od zajęć. Prawie połowa osób określiła swoje stanowisko w tej sprawie na to, żeby jakoś to przełożyć i nie jechać 120 km tylko 15 km w jakikolwiek piątek, ale i tak "sprawiedliwie" wygrała większość. Wyjazd do Rogowa został podzielony na trzy dni, gdy starościna miała ustalać składy, parę osób nie pogodziło się z wyjazdem do tak daleko oddalonego obiektu mojej uczelni i postanowiło podjąć pewne kroki. Poszli do koordynatora wyjazdu i wyprosili dodatkowo wyjazd do Obór, które są oddalone tylko 15 km jak nie mniej, a reszta zrobiła coś o wiele "gorszego" napisała list do Rektora, z którego wynikało, że nie mają zamiaru spędzać dni ustawowo wolnych od zajęć na wyjeździe z uczelni, nie dziwie się im, że tak zrobili. To że my mamy początek weekend już w czwartek popołudniu nie znaczy, że nasze rodziny mają wolny każdy weekend, a majówka jest jedynym terminem na wyjazd gdzieś i doładowanie akumulatorów energii, spotkanie się w rodzinnym gronie.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że "chamskie" przekładanie poprawy kolokwium jest niepotrzebne, okropne, nieszanujące starosty, ośmieszające cały rok, ale jakoś nikt nie jest słowny "Poprawa powinna być ustalona z tygodniowym wyprzedzeniem", ale przecież przyszły inżynier nie jest słowny "Poprawa będzie za trzy dni w tej i w tej sali, o tej i o tej godzinie". Bądź tu człowieku mądry i to jeszcze w piątek, przecież wiadome będzie, że ludzie będą się kłócić, bo po 1 mamy tylko 3 dni na naukę, po 2 to jest piątek ludzie chcą jechać do domu, a po 3 zawsze fajnie się z kimś pokłócić.

Starosta miał nas dość i poszedł do Rady Samorządu, a oni odwiedzili nas. Dostaliśmy tak bardzo zbiorowy opierdol. Było to miodem na moje uszy po całym tygodniu zajęć i ciężkim weekendem, który mnie czeka i tym który ostatnio przepracowałam w wolontariacie. Długotrwały i Zbiorowy Zespół Napięcia Przedmiesiączkowego, zabijanie wzrokiem, straszenie dziekanem, rektorem, prowadzącym, Metodami Chowu to są wszystkie rzeczy jakimi zajmuje się Rada Samorządu. Jeszcze jakbyśmy się tego bali.

Jakby osoby z mego roku były bojaźliwe to nie dałyby sobie rady w życiu. O swoje musisz sam zawalczyć, bo nikt nie zrobi tego za Ciebie, bo panuje "przecież" większość, która nie liczy się z potrzebami jednostki.
Można by było użyć tutaj zwrotu "Każdemu nie dogodzisz", ale czy tak trudno dotrzymywać słowa, dni ustawowo wolnych od zajęć.

W świecie trzeba być drapieżcą a nie zwierzyną, Mój Drogi Przyszły Zootechniku. 

Wasz Rudzik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz